DT880 nie sa sluchawkami uniwersalnymi i nie w kazdym repertuarze sie sprawdza.Wydobywajacy sie z nich dzwiek jest lekki i zwiewny,to za sprawa balansu tonalnego wyraznie przesunietego w gore.Za to detalicznosc stoi na bardzo wysokim poziomie,duzo wyzszym niz w Hd600 uwazanych przeciez za sluchawki bardzo przejrzyste.
Srednicy troche brakuje wypelnienia i masy,nie znajdziemy tu tzw."miecha"
Bas nie zapuszcza sie zbyt nisko i jest raczej szczuply.
Podczas porownania 880-ek z HD600 na pierwszy ogien poszedl material rockowy i tu Beyery niestety polegly.Sennheisery okazaly sie lepsze,graly dzwiekiem barwniejszym,bardziej dynamicznym,pelnym,czego brakowalo konkurentowi,przestrzen stala na podobnym poziomie,ale raczej na plus dla HD600.
Zapadla decyzja o sprzedazy DT880 i zastapieniu ich Sennheiserami HD600:)) ale z ciekawowsci wrzucilem jeszcze plyte Gordona Dextera,sluchalem na HD600,graly calkiem przyzwoicie,wszystko bylo OK,jak wczesniej,
zmienilem nauszniki na 880-ki i oniemialem,na akustycznym jazzie bylo o niebo lepiej niz na Sennheiserach,dzwieki byly nasycone,instumenty lepiej odseparowane,z duza iloscia powietrza miedzy nimi,stereofonia duuzo lepsza,byly lepsze od HD600 doslownie pod kazdy wzgledem,nie bylo juz oznak suchosci,czy splaszczenia sceny jak wczesniej,graly bardziej delikatnie,dzwiek Sennheiserow zdawal sie byc za bardzo bezposredni,mniej wyrafinowany.
Decyzja o wymianie sluchawek zostala wstrzymana:)
DT880 to dobre sluchawki,lecz jak napisalem wczesniej nie do wszystkiego i nie wszystkim sie moga spodobac,maja po prostu swoj charakter,daleko im do neutralnosci,ale maja tez sporo plusow,np. sa lekkie i wygodne,jezeli to ma w ogole jakies znaczenie,bo przeciez do wszystkiego sie mozna przyzwyczaic,nawet do DT150:P